Nie ma znaczenia, czy Twoje dziecko ma rok, pięć lat, czy jest nastolatkiem. Jeśli jeszcze nie czytałaś tej książki, to koniecznie do niej zajrzyj. Pozwoli Ci to uniknąć wielu problemów wychowawczych, tak, jak pomogło tysiącom rodziców, którzy przeczytali „JAK MÓWIĆ, żeby dzieci nas słuchały, JAK SŁUCHAĆ, żeby dzieci do nas mówiły”.
Amerykańskie pomysły po prostu działają
Książka Adele Faber i Elaine Mazlish to moim zdaniem jeden z lepiej napisanych poradników pedagogicznych. Autorki proponują strategie komunikacji gotowe do zastosowania od zaraz i przynoszące efekty w krótkim czasie. Świadczą o tym relacje rodziców, którzy wdrożyli je w swoich domach, co szybko przełożyło się na poprawę relacji w rodzinach. Bez obaw, nie będziesz musiała kończyć każdej rozmowy telefonicznej zwrotem kocham Cię, jak w amerykańskim kinie familijnym. Choć te akurat słowa zawsze miło usłyszeć.
Ewentualne argumenty, że to kolejne wymysły zza oceanu, nie pasujące zupełnie do polskiej mentalności, można uznać za chybione, gdyż nowe wydanie uzupełnione zostało o doświadczenia naszych rodaków. Okazuje się, że metody te są skuteczne i w naszym pięknym kraju, ponieważ liczenie się z uczuciami własnych dzieci, empatia, partnerskie traktowanie sprawdzają się pod każdą szerokością geograficzną.
„Oczko się odlepiło temu misiu”
Co zatem doradzają Faber i Mazlish? Jeśli kilkulatka płacze z powodu zagubionej zabawki, nie bagatelizuj problemu. Tej małej dziewczynce zawalił się świat. Zamiast tłumaczyć dziecku, że nic wielkiego się nie stało, wykaż się zrozumieniem. Powiedz, że utrata przyjaciela zawsze boli, nawet jeśli ten przyjaciel był pluszowy. Być może pomagał dziewczynce spokojnie zasnąć, odganiając wszystkie potwory, czające się w kątach ciemnego pokoju? Poczuj emocje, jakie w tym momencie towarzyszą córeczce, nawet jeśli jej problem wydaje Ci się banalny. Obietnica kupienia nowego misia nie pomoże.
Kary nie działają
Spróbuj przenieść się na chwilę myślami do czasów, kiedy byłaś dzieckiem. Rodzice za karę zabronili Ci oglądać telewizję i kazali iść do swojego pokoju. Pamiętasz, co wtedy czułaś? Przemyślałaś swoje postępowanie, tak jak tego oczekiwali? Czy raczej chciałaś się zemścić i kombinowałaś, co zrobić, by następnym razem nie zostać przyłapaną? To, że kary nie zdają egzaminu, nie oznacza, że należy dziecku we wszystkim pobłażać. Są lepsze sposoby, by przekonać je o tym, że zachowało się niewłaściwie. Mało tego, próbując wraz z nim znaleźć kreatywne rozwiązanie problemu, notując wszystkie, nawet bezsensowne pomysły, sprawisz, że samo zechce naprawić szkodę.
Pochwały? Tak! Ale z sensem
Chwalenie dzieci to temat, który ma pewnie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi argumentują, że dzięki temu budują u dziecka silne poczucie własnej wartości. Ci drudzy ripostują, że kreują równie wielkie ego i zarozumiałość. Bądź tu mądry i pisz wiersze. A co na to Adele Faber i Elaine Mazlish? Pochwalają pochwały, jak najbardziej. Dodają jednak, by nie skakać z radości i nie rozpływać się w zachwytach nad każdą, nawet banalną czynnością dziecka. Takiej pochwały nawet ono nie doceni, wręcz wyczuje w niej fałsz lub próbę manipulacji. Lepiej stosować tzw. pochwały opisowe.
Zamiast oceniać (Dobrze! Świetnie! Wspaniale), opisz:
- Opisz, co widzisz.
Widzę czystą podłogę, pościelone łóżko, książki równo ułożone na półce - Opisz, co czujesz.
Przyjemnie wejść do takiego pokoju. - Podsumuj godne pochwały zachowanie dziecka słowami:
Uporządkowałeś klocki lego, samochodziki i zwierzątka i ułożyłeś w osobnych pudełkach. To się nazywa organizacja!
Uwolnij dziecko od grania roli
Wiesz, że dzieci robią wszystko, żeby spełnić oczekiwania? Jeśli uważasz, że Twoje dziecko jest leniem i uparciuchem, to wiesz, co się stanie? Ono wejdzie w tę rolę ze skutecznością oscarowego aktora. Jak mówi stare chińskie przysłowie, „uważaj, czego chcesz, bo możesz dostać”. Zrób przysługę i sobie i dziecku. Oczekuj najlepszego. Dzieci widzą, słyszą i wyczuwają znacznie więcej, niż nam się wydaje. Wiedzą, czego się po nich spodziewamy. Przykładowo, jeśli maluch przygląda się z boku, zamiast radośnie bawić z innymi dziećmi, nie przyklejaj do niego łatki nieśmiałka. Nie tłumacz jego zachowania. Powiedz raczej, że dołączy do zabawy, kiedy będzie na to gotowy.
Przyznam Ci się, że chociaż nie mam tyle czasu na czytanie, ile bym chciała, bo czas jest towarem deficytowym przy pełnym energii maluchu, ten poradnik pochłonęłam w niespełna trzy dni.
A zamiast podsumowania posłużę się cytatem z listu, jaki jedna z matek napisała do autorek. Pewność siebie kolejnych dwojga dzieci zostanie ocalona dzięki Waszym książkom. Naprawdę nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo jestem Wam wdzięczna, że zapoznaliście nas z tymi metodami.
Jeśli przeczytasz tę książkę, daj znać, jeśli którąś strategię postanowisz wypróbować u siebie. Ciekawa jestem, jak zareagują Twoi domownicy.
Spodobał Ci się ten post? Uważasz, że przyda się Twoim znajomym? Będzie mi bardzo miło, jeśli:
go udostępnisz,
zostawisz komentarz,
dołączysz do mojego fanpage’a, gdzie publikuję ciekawe treści, których nie znajdziesz na blogu,
dołączysz do mnie na Instagramie