fbpx

Chcesz spokoju w domu i wieczorów dla siebie? Wychowuj dzieci jak paryżanie

dyskusja 57 komentarzy

Prawie każdy, kto kiedykolwiek przebywał dłużej w Paryżu, przekonuje, że jest to jedno z najbardziej nieprzychylnych przybyszom miast. Do takich samych wniosków doszła Pamela Druckerman, amerykańska dziennikarka, która po utracie pracy związała się z mieszkającym w stolicy Francji Anglikiem. Kiedy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, przekonała się, jak bardzo różni się macierzyństwo w wersji francuskiej od znanego jej stylu amerykańskiego. Swoje doświadczenia, związane z życiem w mieście, w którym jej rozterki nikogo nie obchodziły, a wegetariańsko-niskowęglowodanowa dieta wzbudzała zdziwienie połączone z pełnym politowania uśmiechem, opisała w zabawnym poradniku pt. „W Paryżu dzieci nie grymaszą”.

Ku jej ogromnemu zdziwieniu, Francuskie matki mają czas, aby spokojnie wypić kawę z przyjaciółką, pójść na wizytę do kosmetyczki, zrobić zakupy, a nawet na uprawianie jogi. Dzieci grzecznie siedzą przy stole, jedzą posiłki bez grymaszenia, chodzą spać o wyznaczonej porze, a co lepsze, już kilkutygodniowe niemowlęta przesypiają noce.

Badając temat z dziennikarską dociekliwością odkryła, że paryska klasa średnia stosuje metody wychowawcze, które sprawiają, że mali Francuzi nie przysparzają kłopotów swoim rodzicom. Nie ma też szans, by przejęły w domach rolę wszechwładnych królów.

Chcecie wiedzieć, jak oni to robią? Jak wygląda francuski styl wychowania dzieci?

PAUZA

Francuskie matki nie narzekają na brak snu. Ich maluchy szybko uczą się przesypiać całe noce. Wśród matek z paryskiej klasy średniej występuje wręcz niepisana rywalizacja, czyje dziecko opanowało tę umiejętność wcześniej. Sekretem jest stosowanie tzw. pauz – matka nie wyciąga z łóżeczka niemowlęcia, gdy tylko zakwili. Odczekuje chwilę, zanim zajmie się dzieckiem, pozwalając, by nauczyło się łączyć cykle snu, trwające około dwie godziny. W tym czasie niemowlę zazwyczaj. ponownie zapada w sen. Francuzi wychodzą z założenia, że zaburzenia snu u dziecka rzutują negatywnie na całą rodzinę, pogarszając jej funkcjonowanie.

BYCIE SAGE

Francuskie dzieci często słyszą od rodziców, że powinny być „sage”. Sois sage oznacza tyle, co „bądź grzeczny”, niesie jednak ze sobą głębsze implikacje. Dzieci są uczone, że powinny cierpliwie czekać na nagrodę, zachowywać się przyzwoicie, odnosić z szacunkiem do innych i zastanawiać nad tym, co robią. Z francuskiego punktu widzenia umiejętność samokontroli, spokojnego panowania nad sobą, zamiast niecierpliwienia się i stawiania żądań, jest tym, co pozwala dzieciom dobrze się bawić.

ROZWÓJ WE WŁASNYM TEMPIE

Francuskim rodzicom nie zależy na tym, by ich latorośl koniecznie miała przewagę nad innymi. Nie zmuszają dziecka, aby uczestniczyło w całej masie zajęć dodatkowych. Dają mu dużo swobody, pozwalają rozwijać się we własnym tempie i spokojnie eksplorować świat. Mali Francuzi chodzą na lekcje tenisa, pływania czy baletu, ale aktywności te mają po prostu być dla nich dobrą zabawą. Francuskie matki nie próbują za wszelką cenę wspomagać rozwoju zdolności poznawczych dzieci. Spokojne „otwieranie oczu”, rozumiane jako poznawanie świata, ma ukształtować w dziecku pewność siebie i tolerancję dla różnorodności.

Francuscy rodzice dbają o stymulację swoich dzieci, ale nie bezustannie. Podczas gdy amerykańskie bąble chodzą na lekcje chińskiego i kursy przygotowujące do nauki czytania, francuskie – z zasady – po prostu bąblują.

CADRE

Cadre (fr. rama, struktura) oznacza, że dzieci mają bardzo jasno wytyczone granice zachowania, a rodzice ściśle pilnują ich przestrzegania. W obrębie tych granic maluchy otrzymują jednak mnóstwo swobody. Cadre już od czasów Jeana Jacquesa Rousseau, który dla Francuzów jest wyrocznią w zakresie wychowania (choć sam w roli ojca, delikatnie mówiąc, się nie popisał) stanowi model postępowania dla rodzin w kraju nad Sekwaną.

POWRÓT DO STYLU ŻYCIA SPRZED CIĄŻY

Francuskie matki po urodzeniu dziecka szybko wracają do stylu życia, jaki prowadziły przed ciążą. Zachowują większy fizyczny dystans wobec dzieci – na placach zabaw obserwują dzieci, nie angażując się w ich działania. Za wyjątkiem okresu, kiedy maluchy uczą się chodzić, rodzice przysiadają na pobliskich ławkach lub krawędzi piaskownicy, wdając się w rozmowę. Trudno spotkać Francuzkę huśtającą się razem z dzieckiem, czy zjeżdżającą z nim ze zjeżdżalni. W kraju panuje uniwersalne założenie, że nawet najlepsza matka nie może być bezustannie na usługi dziecka. I nie musi czuć się winna z tego powodu, że ma własne potrzeby.

W moim domu wieczór to czas dla rodziców” – powiedziała mi pewna paryska matka. „Nasza córeczka może przyjść do nas, jeśli chce, ale to czas dla dorosłych.

MATKA NIE MUSI BYĆ DOSKONAŁA

Poświęcanie się dla dziecka nie jest we Francji rozumiane i doceniane. Matki po urodzeniu malucha szybko wracają do pracy. Mogą  sobie na to pozwolić również ze względu na bardzo dobrze rozwinięty system państwowych żłobków, dofinansowanie do opiekunek i inne możliwości zapewnienia dzieciom opieki. Nie wyręczają we wszystkim swoich pociech, pozwalając im na samodzielne zdobywanie doświadczeń i uważają, że spędzanie całego czasu razem jest niezdrowe dla obu stron.

Dzieci – nawet niemowlęta i zupełne maluchy – powinny prowadzić własne życie wewnętrzne bez nieustającej interwencji matki.

CZTERY MAGICZNE SŁOWA

Dzieci od najmłodszych lat uczone są czterech magicznych słów. Kluczowe są bonjour i au revoir – nawet trzylatki zawsze muszą przywitać i pożegnać się z gośćmi odwiedzającymi rodzinę. Nie są wyłączone z życia dorosłych i nie jest to konwencja towarzyska, ale ogólnonarodowy trend. Pozostałe magiczne zwroty to s’il vous plaît (proszę) i merci (dziękuję). Nawet rządowe broszury informują, że dzieci w przedszkolach powinny poznawać reguły wychowania i dobrych manier, w tym codziennie witać się i żegnać z opiekunami, odpowiadać na pytania, dziękować za pomoc i nie przerywać osobie, która mówi.

MALI FRANCUSCY SMAKOSZE

Francuskie maluchy od początku uczone są kultury jedzenia. Pierwszym stałym pokarmem niemowląt we Francji nie są pozbawione smaku papki, lecz soczyste warzywa. Rodzice uważają, że choć dzieci mogą preferować niektóre potrawy, smak każdego warzywa jest interesujący, a ich zadaniem jest ich do tego przekonać. Uważają, że muszą nauczyć je jedzenia tak samo, jak przesypiania nocy, cierpliwego czekania i mówienia bonjour. Duży nacisk kładziony jest na bogactwo kolorów i faktur. Dzieci od początku przyzwyczajane są do stałych pór posiłków, bez podjadania pomiędzy nimi. Słodycze możliwe są przeważnie tylko podczas podwieczorku. W rodzinach praktykuje się pieczenie ciasta, najczęściej w soboty. Dzieci angażowane są do pomocy w kuchni – odmierzanie składników uczy je cierpliwości, skupienia i opanowania. Często jest to ciasto jogurtowe, które przygotowuje się łatwo i szybko, a smakuje naprawdę znakomicie. Zresztą przekonajcie się same.

Przepis na Gâteau au yaourt (Ciasto jogurtowe)

Dla pięciolatków we Francji spokojne siedzenie przy stole podczas dowolnego posiłku staje się automatycznym odruchem. Nie ma mowy o jedzeniu na kanapie przed telewizorem lub przy komputerze.

RODZICE DECYDUJĄ

We francuskich domach nie ma przyzwolenia na to, aby to dzieci ustalały rytm funkcjonowania rodziny. Hierarchia znana jest z góry – o wszystkim decydują rodzice. Nawet najbardziej ekscentryczni Francuzi zapewniają o swojej surowości i ustalaniu granic. Dzieci nie mogą podważać rodzicielskiego autorytetu.

We francuskich mediach i wśród starszego pokolenia mówi się o coraz częstszym syndromie ”dziecka-króla”. Kiedy jednak rozmawiałam z rodzicami w Paryżu, bezustannie słyszałam C’est moi qui décide – To ja decyduję. Rodzice powtarzają to, żeby przypomnieć zarówno dzieciom, jak i sobie, kto tu rządzi.

Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na temat tych metod. Czy któreś z nich stosujecie w swoich rodzinach? Ja nie mając o tym pojęcia, praktykowałam francuską zasadę pauzy – odczekiwałam chwilę, zanim poszłam sprawdzić, dlaczego moja córeczka zapłakała. Zazwyczaj rzeczywiście wyglądało to w ten sposób, że dwa razy zakwiliła i spokojnie zasypiała. Szkoda tylko, że paryskie matki nie wypracowały metody, żeby wstawała nieco później niż z pierwszym pianiem koguta. No i mimo tego, że spokojne wieczory bez długiego usypiania dziecka wydają mi się atrakcyjną opcją, to jednak wolę pozostać czułą mamą, która potrafi szaleć na placu zabaw. A Wy?

 

Spodobał Ci się ten post? Uważasz, że przyda się Twoim znajomym? Będzie mi bardzo miło, jeśli:
go udostępnisz,
zostawisz komentarz,
dołączysz do mojego fanpage’a, gdzie publikuję ciekawe treści, których nie znajdziesz na blogu,
dołączysz do mnie na Instagramie   

 

[mailerlite_form form_id=1]

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz